Lubisz piłkę nożną? Masz swoją ulubioną ligę, którą w sezonie namiętnie śledzisz? Ukochaną drużynę, o której wiesz wszystko? Żyjesz tym sportem przez większą część roku, ale gdy na horyzoncie pojawiają się imprezy reprezentacyjne, Twój entuzjazm nie bucha równie gorącą parą? Witaj w klubie. Chodź, coś z tym zrobimy.
Nie będę ściemniać – wydarzenia takie jak Mistrzostwa Świata, Europy czy Copa America nigdy nie były dla mnie tym samym, co śledzenie najwyższej ligi angielskiej. Powodów jest kilka: trudność w traktowaniu reprezentacji jako zwartych całości, mniejsza częstotliwość rozgrywek, styl często mocno odbiegający od tego, jaki widzę na co dzień i zwyczajnie wywołujący nudę. Głównym czynnikiem jest jednak ten emocjonalny. Muszę naprawdę kochać każdy element boiskowej układanki, żeby przyprawiała mnie ona o palpitacje serca. Wielbić trenera i zawodników. Śledzić ich rozwój od najniższych szczebli drużynowych. W reprezentacjach to trudne, bo przecież są tam nie tylko zawodnicy z mojego ukochanego klubu, ale też ci, których nie trawię. Dlatego moja obserwacja takich turniejów skupia się na poczynaniach kadr krajów, z których pochodzą zawodnicy ganiający w barwach klubu, któremu kibicuję.
Z drugiej strony – szkoda nie wykorzystać okazji do zaspokojenia głodu emocji. Po zakończeniu sezonu ligowego zawsze mam koszmarne zejście, bo wiem, że czeka mnie wiele dni bez darcia gęby, sportowych łez i radości. To całe cholerstwo uzależnia bardziej niż różnego rodzaju używki. Na szczęście jest ciut zdrowsze. Tylko co tu zrobić, żeby maksymalnie wyśrubować doznania płynące z boiska? Serce nie sługa, nie zemdleję nagle z miłości do zawodnika Tottenhamu czy Realu…
Mogę za to dorzucić sobie pierwiastek rywalizacji, który podkoloruje moje wypieki na twarzy podczas każdego meczu. W związku ze startującymi jutro rozgrywkami EURO 2016 w sieci pojawiło się na przykład mnóstwo możliwości zostania… wirtualnym trenerem. I zgarnięcia przy tej okazji różnego rodzaju nagród. Rzucenie w bój drużyny, do której samodzielnie rozdało się powołania jest super sprawą. Trzeba ich przecież później pilnować i śledzić, jak sobie radzą. A to rodzi emocje z obu krańców skali doznań. Ale w końcu o to chodzi. Jak jeszcze uda się udowodnić, że jest się lepszym strategiem od setek innych samozwańczych menedżerów, to już w ogóle bajka i +100 do samouwielbienia. Podsunę Ci zatem kilka propozycji, żebyś sam takiego zabiegu spróbował.
McDonald’s Fantasy ’16
[link]
Czyli oficjalna zabawa UEFA bazująca na zasadach doskonale znanych z Fantasy Premier League czy Champions League Fantasy. Na czym to polega? Ano na skompletowaniu drużyny i utłuczeniu jak największej liczby punktów. Na start dostajesz pulę kasy, którą rozdysponowujesz na zakup podstawowej jedenastki, oraz ławki rezerwowych (maksymalnie trzech zawodników z jednej reprezentacji). Następnie ustalasz, kto wystąpi w danej rundzie, przydzielasz opaskę kapitańską, a w dalszej części turnieju dokonujesz dodatkowych transferów. Potem trzymasz kciuki, żeby Twoi wybrańcy wyczyniali (dobre) cuda na boisku, bo im skuteczniej poczarują, tym więcej punktów dostaniesz. Na punkty możesz rywalizować w ramach ogólnej klasyfikacji wszystkich uczestników zabawy (są nagrody) albo dołączyć do lig prywatnych (potrzebujesz do tego kodu danej ligi lub założenia własnej). W tych drugich również bywa, że organizatorzy przyznają podarki. Bawić możesz się z poziomu strony www albo aplikacji na telefon.
McDonald’s Daily 7s
[link]
To druga propozycja od UEFA. W każdym dniu meczowym wybierasz siedmiu zawodników, którzy Twoim zdaniem zaliczą najlepsze występy. Nie ma tu ograniczeń dotyczących ich pozycji czy narodowości. Wyznaczasz też kapitana i czekasz na potok punktów. Przewidziane nagrody.
Fantasy Euro 2016
[link]
A to nasz rodzimy produkt-klon rywalizacji z punktu pierwszego. Możesz dołączyć do Ligi Weszło (portal jest patronem medialnym) i zdobyć nagrody, albo znaleźć ligi prywatne.
Typer EURO 2016 Przeglądu Sportowego
[link]
Tutaj po prostu bawisz się we wróżkę… Znaczy – polegasz na swoim analitycznym umyśle i wpisujesz wyniki meczów. Jeżeli będziesz bardzo dobry w swoim fachu, awansujesz do drugiego etapu, gdzie trzeba odpowiedzieć na kilka pytań. Również przewidziane nagrody. I też można tworzyć własne ligi.
Piłkarska Ruletka 2016
[link]
Typujesz, z tą różnicą że nie dokładne wyniki, tylko ogólne rozstrzygnięcia meczów (wygrana/przegrana/remis). Najlepsi zostaną obdarzeni nagrodami od cdp.pl.
Oczywiście podobnych zabaw jest na pewno więcej, ja podsuwam Ci te, w których sama biorę udział. Może na siebie wpadniemy, ale wtedy przegrasz z kretesem.
Nie no, nie poddawaj się od razu. Na osłodę – jeżeli lubisz piłkarskie ciekawostki i statystyki – zasugeruję Ci jeszcze dwa „dopalacze”. One też pozwalają wpaść w trans tego całego zamieszania. A cyferki i wykresiki to zawsze dobra faza.
Oficjalna strona UEFA EURO 2016
[link]
Też jest do niej aplikacja, także całą pigułę informacyjną możesz mieć zawsze przy sobie. Da się również ustawić swoją reprezentację i ulubionych zawodników, żeby dostawać newsy na ich temat. Fajna sprawa – ja na przykład zaznaczyłam sobie wszystkich grajków Arsenalu, żeby szybko wiedzieć, kiedy walić łbem w ścianę, jak się połamią na półtora roku (tfu, tfu!). Z takich wstępnych wiadomości: obejrzyj sobie na przykład kolorystykę strojów poszczególnych drużyn (żebyś się nie pomylił, którzy to Twoi) albo zobacz instrukcję… wymowy imion i nazwisk piłkarzy.
Wybrane konta na Twitterze
[@UEFAEURO] [@Polsport] [@OptaJoe]
Najszybsza droga dotarcia do informacji. Strumień oficjalnych wiadomości od UEFA, ciekawostki od Michała Pola (oczywiście sporo o reprezentacji Polski, jeśli Cię interesuje, ale nie tylko – tutaj na przykład zobaczyłam klasyfikację drużyn według warunków fizycznych), statystyki od Opta.
Niestety nie mam porad dla pań średnio ogarniających temat. Kwestia urody piłkarzy jest mi obca, gdyż patrzę wyłącznie na to, co robią z okrągłym przedmiotem toczącym się po murawie.
Startujemy jutro o 21:00, także śpiesz się ze swoimi powołaniami. Mam nadzieję, że ze dwa wiadra emocji sobie tym dolejesz. Powodzonka.