Ufam, że zdążyłeś już rzucić szkołę (w końcu nie będzie Ci do niczego potrzebna) oraz zaznajomić się z aplikacjami wspomagającymi proces poszukiwania skarbów. Przydałby się jeszcze jakiś sprzęt, na którym je odpalisz. I parę innych elementów ekwipunku pozwalających na zlokalizowanie skrzyń, dobranie się do nich oraz – przy okazji – chroniących przed utknięciem w gęstej puszczy albo innej dżungli.
1. Nawigacja
Przede wszystkim po to, abyś wprowadził sobie do niej współrzędne i w ogóle tajemne miejsce ze skarbem odnalazł. Oczywiście część skrzynek da się odszukać bez tego, jednak instrukcje dotarcia do większości nie są tak banalne. To po pierwsze. Po drugie – nawigacja przyda Ci się, biedaku, żebyś zwyczajnie nie zaginął. W końcu pierwszy raz opuścisz swoje cztery ściany i udasz się w nieznane. Nie wiadomo, czy w ogóle uda Ci się przejść przez własne podwórko…
Tak poważnie – można się śmiać, ale bywałam już w takich miejscach, gdzie musiałam zaznaczyć sobie w nawigacji położenie samochodu, żeby być w stanie do niego wrócić. I to wcale nie dlatego, że jestem babą – w dodatku z natury blondynką!
Oczywiście do wypraw poszukiwawczych najlepsze są nawigacje turystyczne. Sama używam starego – ale za to nieśmiertelnego – Garmina 60CSx. Jeżeli chcesz zainwestować w porządny sprzęt – patrz wyłącznie na tę markę, bezkonkurencyjną w kwestii nawigacji wszelakich. Modelu takiego jak mój już nie dostaniesz (chyba że używkę, ale osiągają one absurdalne ceny jak na model, który za chwilę skończy 10 lat), ale Garmin ma w ofercie jego bardzo fajnych następców – linię z numerem 64. Przyjemne są też eTrexy. Oba modele idealnie sprawdzają się również na rowerze i mają dedykowane uchwyty. Część z turystycznych produktów Garmina ma fabrycznie wgraną bazę skarbów, więc wszystko masz od początku podane na tacy.
Nie żałuj kasy i nie szukaj tanich nawigacji. Jak wspomniałam wyżej – Garmin to produkt na bardzo długie lata.
2. Smartfon
Dzisiaj każdy go ma, ale wspominam, bo może akurat Ty chciałeś biec do lasu z Nokią 3310. Teoretycznie byś przeżył, ale ominęłoby Cię skorzystanie ze wszystkich smacznych aplikacji, o których już na blogu pisałam. Nie pozbawiaj się zatem tej przyjemności i zapakuj swoją patelnię. Czy powinna być jakaś specjalna? Do pełnego komfortu pracy najlepiej mieć jeden z nowszych modeli – przede wszystkim po to, żeby nie zamulał. Aplikacje operujące na mapach i korzystające z modułu GPS są dosyć wymagające, zatem dobrze jest mieć mocny procek i więcej niż 1GB ROM-u. Jeżeli nie posiadasz samodzielnego aparatu, przyda się przyzwoity w telefonie – w końcu trzeba te wszystkie mrożące krew w żyłach eskapady uwiecznić. No i dużo pamięci na programy, mapy oraz zdjęcia, a także niezłą baterię, żeby całość pociągnęła przynajmniej przez pół dnia. A – jest jeszcze ekran. Oczywiście im większy, tym wygodniej przeglądać wszystkie źródła. Jeżeli jednak nie lubisz nosić przy sobie 6-calowych potworów, masz alternatywę w poniższej postaci.
3. Tablet
Czyli po prostu większa wersja urządzenia służącego do większości tego, co smartfon. Na tablecie przede wszystkim genialnie przegląda się mapy – zarówno te elektroniczne, jak i skany wydań papierowych. Oczywiście nie masz ganiać po lesie z 10-calami trzymanymi bez przerwy przed nosem. Chodzi o to, żeby upchnąć je do plecaka i skorzystać w razie potrzeby. Mapa mapie nierówna i warto mieć kilka opcji. Ano właśnie…
4. Mapy
Papierowe, jeżeli nie posiadasz ich skanów bądź wersji pod wybrane aplikacje. Często postawienie na klasyczne rozwiązania uprzyjemnia wędrówkę albo wręcz ratuje dupsko.
5. Aparat
Cyfrowy, analogowy czy co tam lubisz. Osobiście zdarza mi się mieć w terenie nawet 3 sztuki (plus oczywiście telefon) – malutki kompakt zawsze pod ręką celem wykonania błyskawicznego zdjęcia, większy do zdjęć pośrednich (kiedy nie muszę się koniecznie spieszyć, ale też ujęcie nie jest warte rozkładania się ze wszystkimi manatkami) oraz lustrzankę do najbardziej wypasionych ujęć. Uwierz mi, że na tak poważnej wyprawie przydaje się każdy z nich. Chyba że nie jesteś fanatykiem pięknych zdjęć – wtedy odpuść. Do selfiaczków ze skrzyniami pełnymi skarbów wystarczy Ci telefon.
6. Łopatka
W świecie geocachingu przyzwoitość nakazuje, żeby chowając skarby jak najmniej ingerować w środowisko. Tam, gdzie się da, skrzynki ukrywane są w naturalnych dziurach, no ale czasami takiej możliwości nie ma i siedzą po prostu w ziemi bądź pod większą warstwą ściółki. Przyda Ci się zatem zwykła plastikowa łopatka ogrodnicza. Tylko pamiętaj, żeby nie robić totalnej demolki. Jak będziesz mi niszczył las, to skończy się wychodzenie z domu!
7. Rękawiczki
Takie dla robola, żeby się przy wykopkach nie uśmundaczyć.
8. Folie strunowe lub worki na śmieci
Czasami na miejscu zakopania skarbu trzeba przeprowadzić renowację, żeby dotrwał on do czasu przybycia kolejnego poszukiwacza. Dobrym zwyczajem jest mieć takie pakiety i wymieniać uszkodzone opakowania. Ja mam jeszcze zasadę, że do worków zbieram po prostu śmieci, które na drodze zostawiają bezmózgie istoty.
9. Coś do pisania oraz kartki lub gotowe logbooki
Po znalezieniu skarbu musisz ten fakt zameldować w jego dzienniku. Zdarza się, że ktoś nieroztropnie zwinął z niego przyrząd do pisania, logbook uległ uszkodzeniu lub zwyczajnie się skończył. Dobrym zwyczajem jest uzupełnić lub wymienić te elementy. Gotowe dzienniki znajdziesz na stronach poświęconych geocachingowi.
10. Fanty na wymianę
Geocacherzy to osoby, które w żadnym wypadku nie są pazerne! Jeżeli zawartość skrzynki ze skarbem zabierasz dla siebie, zawsze zostawiasz coś dla innego poszukiwacza. Pamiętaj o tym i nie bądź burakiem.
I to w zasadzie tyle podstawowego sprzętu. Jeżeli oprócz szukania skarbów chcesz je też ukrywać, wtedy zabierz ze sobą niezbędną zawartość oraz pojemniki nań przeznaczone a także potrzebne do opisania skrzynek etykiety (również do wydrukowania ze stron).
Owocnych łowów dzielny człowiecze! Obyś szczęśliwie powrócił ze swojej wyprawy.
P.S. Kolejne stadium to zakup samochodu 4×4. Wtedy dotrzesz wszędzie, polecam!