Dla tych, którzy nie mają codziennie weekendu, dobra wiadomość – właśnie zaczyna się nieco wydłużony czas wolny. Gdzieś pomiędzy jajkiem i kurczaczkiem (albo czymś bezglutenowym) mógłbyś go wykorzystać na przykład do wyjścia z domu.
Wiem, brzmi strasznie. Grozę potęguje wieść gminna niosąca, że nawet ma zacząć świecić prawdziwe słońce. Ale wierzę, że pokonasz ten lęk. Nojlajfienie nołlajfieniem, ale przekraczanie własnych barier wzbogaca. Coaching level pro.
Sama zamierzam trochę przynerdzić:
Ale żeby nie było – wplotę w to bieganie i spacery. Tak będzie. Dla Ciebie mam propozycję ten ostatniej aktywności.
Kampinoski Park Narodowy złaziłam wzdłuż i wszerz, więc na pewno nie będzie to ostatnia prezentowana przeze mnie trasa. Mam dla Ciebie naszykowanych sporo tracków.
Trasę zaczynasz na parkingu z żarełkiem (ej, jedzenie zostaw na koniec! Mówię coś!). Idealne miejsce, żeby dojechać np. samochodem. Albo z grupą motocyklistów, co też ja nieraz czyniłam. Wyruszasz zielonym szlakiem. Po drodze możesz lekko zboczyć nad Kanał Zaborowski. Jest tam taki przerażający mostek. No dobra, tak naprawdę jest to zwykły mostek, ale ja się boję mostków prawie tak samo jak wind. Gdy byłam na nim pierwszy raz, wszyscy umierali ze śmiechu, tak mi nogi ze strachu latały. Trzydzieści metrów pod ziemię zejdę, ale przez mostek…
W każdym razie – Twoja podróż wiedzie zielonym szlakiem właśnie, którym pośród malowniczych obszarów ochrony ścisłej dochodzisz do Babskiej Górki. Jeżeli udasz się kawałeczek dalej, będziesz mógł zboczyć na Trakt Napoleoński, którym ongiś z wyprawy na Rosję wracały wojska francuskie.
Puszcza pamięta do dziś francuskich maruderów; obdartych i wynędzniałych żołnierzy, którzy w pojedynkę przechodzili starą drogą od Nowego Dworu przez Grabinę do Leszna i zamarzali pod drzewami. Mieszkanka wsi Grabina pani Korzeniowska, do której zaprowadził mnie leśniczy Andrzej Mickiewicz, opowiadała, że jej dziadkowie znajdowali trupy w bermycach, oparte o pnie drzew, wyglądające, jakby stały na warcie. (Maria Kann, Wierna Puszcza)
Kiedy już skończysz zadumę o duchach wojaków, zawracasz – tym razem na szlak żółty, którym wędrujesz do Posady Łubiec. Stąd czerwonym szlakiem wracasz na parking. Teraz możesz żreć.
Cała trasa – którą naniosłam dla Ciebie na mapkę poniżej – ma 13,8 km. Idealna odległość zarówno na niedzielny leniwy spacer, jak i intensywniejszy trekking z kijkami. Okolica naprawdę piękna – jak cała Puszcza zresztą.
Na mapce kilka moich archiwalnych zdjęć z najbardziej charakterystycznych punktów wycieczki. Otworzysz je klikając na ikonki aparatu.
A teraz nie bądź niereformowalnym leniem, idź na spacer.
P.S. W bonusie chcę Ci pokazać nowy spot Persila w ramach kampanii Dirt is Good. Żebyś ewentualnego dzieciaka też do lasu zabierał.