Ilu ludzi interesujących się piłką nożną, tyle typów kibica, a jeszcze więcej jest takich, co – o zgrozo – za kibiców się uważają, choć bardzo im do tego daleko. Niech ten wpis będzie preludium do dalszego zgłębiania świata piłki kopanej.
Zaczniemy od spraw najbardziej intymnych czyli neirowych uczuć piłkarskich na tacę wyłożonych. Chciałam znaleźć jakąś fajną nazwę dla takiego gatunku, ale każda okazywała się sprzeczna sama w sobie, więc odpuściłam. Zrobimy sobie po prostu wycieczkę po rejonach, w których kibicowanie u Neiry się objawia i na które wpływa.
1. Klub
Jeden jedyny. Tylko o nim myśli przy śniadaniu, obiedzie i kolacji. Zna jego historię i ją szanuje, ale może się zdarzyć, że nie sypnie jakąś datą na wyrywki, albo nie zwróci uwagi na miejsce w tabeli, bo niezależnie od tego wszystkiego jej miłość jest bezwzględna. Ołtarz, przed którym gotowa jest stanąć, to ten w jej mieszkaniu złożony z pamiątek klubowych.
2. Inne drużyny
Nie lubi drużyn z tego samego miasta. Nie cierpi zespołów bez historii. Gardzi „osiągnięciami” zbudowanymi na ropopochodnym szmalu. Potrafi przyznać, że styl innego zespołu cieszy oko, albo że obrali dobrą taktykę na dany mecz. Ale zazwyczaj są to jakieś mniej znaczące drużyny, które akurat miały dobry dzień.
3. Kibice jej drużyny
Nie toleruje plucia jadem na własnych zawodników i trenerów, jęków, utyskiwań i ciągłej zmiany opinii w zależności od sytuacji. Wspiera swój zespół na dobre i na złe.
4. Kibice innych drużyn
Nie przepada za sezonowcami i dziewczynami kibiców, które nie mają pojęcia co to spalony, za to lubują się w fryzurach piłkarzy i tylko z tego powodu mają ich koszulki. Akceptuje rzeczowe i profesjonalne dyskusje, za to nigdy nie zrozumie prymitywnych zachowań pseudokibiców.
5. Zawodnicy
Nie wypowiada publicznie złych słów pod adresem piłkarzy swojej drużyny. Ewentualnie czasem pomyśli sobie w duchu: „mógł zrobić to lepiej”. Daje sobie za to prawo do rzucania mięsem w momencie, kiedy zawodnik drużynę opuszcza. Zwłaszcza, jeżeli robi to dla kasy i jakiegoś szczególnie znienawidzonego zespołu. Interesuje się rozwojem zawodników od najniższych szczebli i śledzi ich poczynania w drużynach juniorskich. Napawa ją dumą, że klub potrafi budować drużynę od podstaw i tylko z rzadka dorzucić jakiś gotowy produkt za kasę.
6. Trenerzy
Tu również nie klnie i nie zwalnia ich po każdym przegranym meczu. Szanuje fakt, że trener jej drużyny siedzi na stołku od wielu lat, pamięta o jego osiągnięciach i docenia konsekwencję w prowadzeniu zespołu. Nawet jeżeli trafi się jakiś dołek, cierpliwie czeka, bo wie, że facet przywróci wszystko na właściwe tory.
7. Na stadionie
Kocha tę atmosferę, ale wciąż jest to dla niej przede wszystkim głębokie przeżycie wewnętrzne. Lubi chodzić na mecze sama. Drze japę jak opętana i nie może usiedzieć na miejscu. Zna wszystkie przyśpiewki. Wie jak nie przekroczyć granicy kultury. Ma w nosie zaczepki innych, bo zarówno jej osoba jak i klub są ponad nimi.
8. W pubie
Niezbyt za nimi przepada, bo zawsze trafi się jakiś gamoń, którego zachowania nie będzie mogła znieść. To nie stadion, gdzie łatwo takiego olać i zanurzyć się atmosferze. W związku z tym raczej ich unika.
9. W domu
Mecze obowiązkowo ogląda sama, bo wszelkie przytyki wyprowadzają ją z równowagi. Wydziera się wniebogłosy, przez co później sąsiedzi dziwnie się na nią patrzą.
10. Po meczu
Promienieje po zwycięstwach, ma depresję po przegranych. Nie wolno do niej mówić w tym drugim przypadku.
11. Znajomi
Nie ględzi im o swojej drużynie, bo wie, że może ich to nie interesować. Swoje przeżycia zachowuje dla siebie. Przymyka oko na to, że mają inne obiekty miłości, ale tylko pod warunkiem, że o nich nie gadają i nie wylewają wiadra pomyj na jej zespół. To najprostsza droga do zerwania znajomości.
Wymaga od nich całkowitej wyrozumiałości dla absencji na urodzinach, ślubach i wszelkich innych uroczystościach z powodu odbywającego się w danym dniu meczu.
12. Obowiązkowe punkty dnia
Kawa, wizyta na stronie drużyny, przejrzenie wiadomości z Twittera, codzienna dawka lektury na tematy piłkarskie – w tym taktyczne (kocha wykresy i statystyki). Nie słucha plotek, trzyma się faktów.
Właśnie taki ze mnie ekstrawertyczny introwertyk (à propos sprzeczności) – często zaślepiony miłością, ale to chyba jej podstawowa właściwość. Potraktujcie ten wpis jako wskazówkę do życia w zgodzie z moją osobą. A skoro formalności mamy za sobą, będziemy mogli przejść do tematów bardziej zbliżonych samemu kopaniu skórzanego worka. Stay tuned.