Jeżeli trochę o mnie poczytałeś, to wiesz, że kocham beton. Kiedyś wyłożyłam na blogu 5 powodów, dla których warto się w nim zakochać. Sprawdź, może też trafi Cię strzała amora. Albo już się tak zdarzyło? Daj znać!
Beton potrafi być nieziemsko przystojny i jest to bardzo dobry powód, żeby się nim pochwalić. Na przykład na Instagramie. W końcu tyle tam piękna.
Dlatego też na potrzeby rozsiewania doznań estetycznych – ale też wypędzenia siebie i Ciebie z domowej nory! – używam hasztagu, pod którym znajdziecie moje zdjęcia szarych piękności:
Pamiętaj – co tydzień w sobotę znajdziesz tam nowe zdjęcie. A to oznacza, że już jutro będzie kolejne. Mówię na wypadek, gdybyś zgubił parę dni po drodze.
Jeżeli też lubisz czołgać się wśród betonu, zachęcam do podrzucania i tagowania własnych prac!
Oczywiście to jedna z neirowych zajawek. I może jeszcze pięciu innych osób na świecie. Tak naprawdę w całym zamieszaniu chodzi o to, żeby ruszyć dupsko z domu. Zawsze możesz przecież znaleźć swój własny powód, jeżeli beton Cię nie jara (serio?). Zacząć się nim dzielić. Wiem, że sobota jest akurat dniem ciężkim (ta, dla Ciebie pewnie każdy dzień taki jest) – tuż po piąteczkowych szaleństwach (jasne), ale umówmy się – i tak pewnie siedzisz w domu przed komputerem, więc równie dobrze możesz go wykorzystać do znalezienia inspiracji. Nawet jeżeli w sobotę nie wyjdziesz, to może chociaż w niedzielę pobiegniesz do jakiegoś lasu. Dobra, nie szalejmy z tym bieganiem. Wystarczy, że powłóczysz nogami. A potem nas czymś zarazisz. W sensie jakąś pasją. No wiesz, zarażamy się tylko dobrem.